Wybraliśmy się ostatnio na małą przejażdżkę naszym vanem. Niby bez celu, ale wiadomo było, że nasze oczy raczej bardziej będą wypatrywać fajnych dupeczek niż pierwszych oznak wiosny. Na jednym z przystanków spotkaliśmy Vanessę. Jako, że już się znamy, nie było żadnych problemów z zaproszeniem jej do naszego auta. Kiedy Vanessa znalazła się w naszym samochodzie szybko dała znać o sobie jej natura nimfomanki. Jeśli jakiś czas temu jadąc po Warszawie widzieliście bujającego się vana z bzykająca się parą w środku to już wiecie, że to my :)